Zawsze, ale to zawsze niezmiennym elementem mojej garderoby, który MUSIAŁ być nowy, były spodnie wszelkiej maści. Mam specyficzną figurę, na którą ciężko cokolwiek znaleźć, aby wyglądało fajnie. Zawsze, gdy przetarły mi się spodnie miałam przeogromny problem - na czas poszukiwań nowych przerzucałam się tylko na sukienki i spódnice. A poszukwiania w moim wydaniu potrafiły trwac nawet dwa miesiące!!! Wyobraźcie sobie moją czarną rozpacz, kiedy ostatnio przyjechałam do Polski na dwa tygodnie w celu obronienia się na uczelni oraz pozałatwiania wszystkich spraw (dwa tygodnie! toż to kupa czasu przecież!!!) i okazało się, że to po prostu niemożliwe przeprowadzić moje zwyczajowe wykopaliska w sklepie! Praktycznie cały czas albo coś załatwiałam albo byłam z córką, której nie chciałam ciągać po galeriach handlowych po kilka godzin dziennie. W ostatni dzień idąc do rynku przeszłam obok niedawno otwartego second handu doszłam do wniosku, że to moja ostatnia nadzieja. Miałam 15 minut do zamknięcia sklepu. Nie zdążyłam przejrzeć dobrze wszystkich zgromadzonych portek, ale...
a zresztą, same zobaczcie! :D
Po wizyce w sklepie morale wzrosły mi ogromnie, wiara w second handy powróciła i nauczyłam się o tego typu sklepach czegoś nowego - po pierwsze - wiele kobiet ma ten sam problem z odpowiednim dobraniem spodni do sylwetki. Także te, które pozbywając się swoich ciuchów nieświadomie przyczyniają się do zwiększenia asortymentu lumpeksów :) Można znaleźć nie tylko portki pasujące na Twoją pupę, ale także takie, których w sklepie nie znajdziesz. Teraz ciężko trafić na nowe spodnie, które nie sięgają tylko do strategicznego punktu zakrywającego części intymne ;) Ja lubię troszke wyższe, które nie ukazują światu pęknięcia w plecach za każdym razem kiedy się schylę bądź kucnę. Po drugie materiały sa zdecydowanie lepsze w sklepach z odzieżą używaną (porównując po cenach) - prawdziwy gruby jeans, prawdziwa skóra, wszystko za grosze jak na ich jakość. I po trzecie - zazwyczaj zaglądałam do lumpeksów kiedy były juz promocje typu "wszystko za 5 zł". Ale prawda jest taka, że wtedy już cięzko znaleźć perełki, które sprzedały sie kilka dni wcześniej. Warto chodzić gdy jest nowa dostawa. Ceny i tak są dużo bardziej konkurencyjne i nieporównywalne do sklepowych.
a zresztą, same zobaczcie! :D
- Spodnie z grubego, dobrego jeansu - 20 zł
- Nowe, z metkami, materiał trochę cieńszy niż w poprzednich - 31,5 zł
- spodnie z wysokim stanem, gruby matieriał, wyglądają na zupełnie nowe - 20 zł
Po wizyce w sklepie morale wzrosły mi ogromnie, wiara w second handy powróciła i nauczyłam się o tego typu sklepach czegoś nowego - po pierwsze - wiele kobiet ma ten sam problem z odpowiednim dobraniem spodni do sylwetki. Także te, które pozbywając się swoich ciuchów nieświadomie przyczyniają się do zwiększenia asortymentu lumpeksów :) Można znaleźć nie tylko portki pasujące na Twoją pupę, ale także takie, których w sklepie nie znajdziesz. Teraz ciężko trafić na nowe spodnie, które nie sięgają tylko do strategicznego punktu zakrywającego części intymne ;) Ja lubię troszke wyższe, które nie ukazują światu pęknięcia w plecach za każdym razem kiedy się schylę bądź kucnę. Po drugie materiały sa zdecydowanie lepsze w sklepach z odzieżą używaną (porównując po cenach) - prawdziwy gruby jeans, prawdziwa skóra, wszystko za grosze jak na ich jakość. I po trzecie - zazwyczaj zaglądałam do lumpeksów kiedy były juz promocje typu "wszystko za 5 zł". Ale prawda jest taka, że wtedy już cięzko znaleźć perełki, które sprzedały sie kilka dni wcześniej. Warto chodzić gdy jest nowa dostawa. Ceny i tak są dużo bardziej konkurencyjne i nieporównywalne do sklepowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz